„Przyśnił mi się sen powrotu” – 23', 2000, reż. Andrzej Miłosz

Litwa pozostała dla Czesława Miłosza krainą szczęścia - dziecinnego szczęścia - także pierwszych obrazów, zapachów, a nawet muzyki. Świat układał mu się pionowo, z północy na południe: według linii Niewiaży, płynącej w pobliżu domu, w Szetejnach. Koło domu był sad, nazywany czarnym ogródkiem. Rosły w nim grusze i śliwy, a z obu stron były sadzawki. Od domu do rzeki schodził park. Ten park miał tylko dla siebie. Hasał w nim od rana, z niewiarygodną energią dziecka. A potem ukrywał się w nim, uciekając przed lekcjami pisania. W końcu jednak znajdowano go i pod okiem matki musiał stawiać nieporadne kulfony. Myślał, że nigdy nie opanuje tej sztuki, w przeciwieństwie do czytania, którą posiadł szybko. Miał wiele swobody, rósł jak chciał. Tylko babcia Miłoszowa, która w Szetejnach troszczyła się o wszystko, usiłowała go nagiąć do dobrych obyczajów. Dlatego wolał babcię Lisię, tę po kądzieli, która nie troszczyła się o nic i także żyła jak chciała. Po 52 latach poeta wraca w rodzinne strony. Pod okiem kamery wędruje po tak dobrze zapamiętanych miejscach. Wspomina i porównuje obrazy z pamięci z rzeczywistością. Aleja, którą tak często zbiegał do kąpieli, całkiem zarosła. Ktoś ściął dęby i starą lipę. Z dworu nie pozostał nawet ślad, podobnie jak i z sąsiednich wiosek, których mieszkańców wywieziono na Syberię. Jego przodkowie jednak są tam, gdzie byli, na szczęśliwie ocalałych cmentarzach w Wędzigole i Świętobrości pod Kiejdanami. Czesław Miłosz powrócił do miejsc, które ukształtowały jego osobowość i wrażliwość. Stworzył fundację miejsc rodzinnych. W parku wyrósł biały dom, w którym będą się odbywały sympozja poświęcone twórczości poety. W jego pobliżu Miłosz sadzi dąb, w miejsce tamtych zapamiętanych, a nie wiedzieć czemu ściętych.

 

Przyśnił mi się sen powrotu / I Dreamed a Dream of Returning – 23', 2000, dir. Andrzej Miłosz

For Czesław Miłosz Lithuania remained a land of happiness, a child's happiness – also the land of first images, scents, even music. The world had been arranged vertically, north-to-south, along the line of the River Niewiaż (Nevežis), which flowed not far from the house in Szetejny (Šeteniai). There was an orchard by the house, known as the black garden, planted with pear and plum trees, and ponds on both sides. A park led from the house to the river. This park he had all to himself. He would run in it from morning with the incredible energy of a child. Then he would hide in it, running away from writing lessons. In the end, however, he would be found and, watched by his mother, he would pen awkward scrawls. He thought that he would never master the art, in opposition to reading, which came easily to him. He had the freedom to do much as he wanted. Only Grandma Miłosz, who made everything in Szetejny her concern, attempted to teach him some manners. That was why he preferred Grandma Lisia, on his mother's side, who did not care about anything and also lived the way she wanted to.

Fifty two years later the poet returns to the land of his birth. Watched by the camera he wanders the well-remembered places. He recalls and compares images from his memory with reality. The avenue, down which he would run to bathe, is completely overgrown. Someone has felled the oaks and the old linden tree. Not a trace of the manor house remains, nor of the neighbouring villages, whose residents were exiled to Siberia. But his forefathers are where they have always been, at happily preserved cemeteries in Wędzigoła (Vandziogala) and Świętobrość (Šventybrastis) near Kiejdany (Kedainiai). Czesław Miłosz returns to the places which shaped his personality and sensibility. He established a foundation for his family's places. In the park there is now a white house to host symposia dedicated to the poet's writings. Near it Miłosz plants an oak, in the place of the trees remembered and removed for unknown reasons.

 

Media Kontakt, ul. Wilcza 12 C, 00-532 Warszawa, tel. +48 22 627 28 31, fax. +48 22 622 60 13
design©pixele.net