„Na podobieństwo Jacka” – 58', 2000, reż. Andrzej Titkow

Gdyby Bóg miał z człowiekiem większe doświadczenie, stworzyłby go na podobieństwo Jacka”. Te słowa Lechosława Goździka, legendarnego przywódcy robotników Żerania w październiku 1956 roku, niejednemu mogą się wydać bluźniercze. W Jacku Kuroniu jednak jest coś takiego, co każe wierzyć, że gdyby więcej było takich ludzi jak on, świat byłby lepszy. Pewnie dlatego, że choć w ostatnich latach życia był nieobecny na forum politycznym, ciągle zajmował jedno z czołowych miejsc na liście najpopularniejszych polityków. Ci, którzy go dobrze znali, podkreślają jego ogromną wrażliwość. On sam, wskazując osoby najważniejsze w jego życiu, wymienia Jacka Garbackiego i Jana Józefa Lipskiego, których cechowała niezwykła wprost tolerancja, i ks. Jana Zieję, który w każdym momencie życia dawał świadectwo miłości bliźniego -  zwłaszcza słabszego, prześladowanego. Najważniejszy jednak, od najwcześniejszego dzieciństwa, był dla niego ojciec. To on wszczepił mu zasadę, której niezmiennie starał się być wierny: zawsze trzeba stać po stronie słabszego. Działo się to jeszcze we Lwowie, mieście rodzinnym Jacka, kiedy chłopczyk miał kilka lat, i nim wybuchła wojna, która odmieniła jego szczęśliwe dzieciństwo i świat. Potem niezwykle ważna stała się Gaika. Zakochała się w nim, kiedy miała 16 lat. Starszy od niej, dobrze wiedział, że dziewczyna kocha nie tyle jego, ile swoje o nim wyobrażenie. To było jak wyzwanie. Starał się stać takim, jakim go widziała. Dzięki temu stawał się lepszy. W portretującym Jacka Kuronia filmie Andrzeja Titkowa, bohater ze swadą i humorem - tak charakterystycznymi dla jego sposobu mówienia - wypalając dziesiątki papierosów - co również było jedną z jego cech charakterystycznych - opowiada o sobie, korzeniach swojej osobowości, doświadczeniach i dokonaniach. Wyjaśnia i usprawiedliwia pewne wydarzenia ze swego życia, jak to, co często krytykowano: występowanie w dżinsowym ubraniu nawet wówczas, kiedy wręczano mu najwyższe odznaczenia państwowe (a uhonorowało go nimi wiele europejskich krajów). Przyznaje się do błędów. Z sentymentem wspomina młodość, kiedy jako działacz ZMP wynajdywał dzieci z biednych żoliborskich rodzin, by je wysłać na kolonie letnie, co - tak się złożyło - konsekwentnie czynił do końca życia, na większą skalę, poprzez Fundację S.O.S. O Jacku Kuroniu - z sympatią i uznaniem mówią też: jego syn Maciej, brat Andrzej, Lechosław Goździk, Seweryn Blumsztajn, Marek Edelman i Joanna Szczęsna, która cierpiącemu na dysgrafię politykowi pomagała w pracy na książkami.

 

„Na podobieństwo Jacka” / In the likeness of Jacek – 58', 2000,  dir. Andrzej Titkow

’If God had more experience with humans, He would create them in the likeness of Jacek’. These words by Lechosław Goździk, the legendary leader of Warsaw workers during the October 1956 protest, may seem blasphemous. But Jacek Kuroń had something which made one believe that if there were more people like him, the world would be a better place. Perhaps this is why he remained one of the country's most popular politicians even though he had been absent from the political scene in the last few years of his life. Those who knew him well stress his great sensitivity. He himself, when asked about the most important personalities in his life, spoke of Jacek Garbacki and Jan Józef Lipski, known for their extraordinary tolerance, and Father Jan Zieja, unfailing in his testimony of love for one’s neighbour, especially the weak and persecuted. Nonetheless, it was his own father who was most important for from the earliest. It was he who taught him the principle, to which Jacek Kuroń always tried to adhere: to be on the side of the weaker party. It had been in Lvov, Jacek's native city, when the boy was a few years old, and before the outbreak of the war, which altered his happy childhood and world. Then it was Gajka who became vitally important. She fell in love with him when she was 16. He was older, he knew well enough that the girl loved her own idea of him. It was like a challenge. He tried to be the man she saw in him. So he improved. In Titkow's portrait of Jacek Kuroń, the hero speaks with eloquence and humour (so typical for his expression), smoking dozens of cigarettes (another one of his characteristics), about himself, and what lies behind his personality, experiences and achievements. He explains and justifies certain events from his life, such as the often-criticised habit of wearing jeans even to ceremonies at which he was decorated with high state distinctions (he received them from many European countries). He admits to mistakes. He remembers with sentiment his young years when as a youth activist he would seek out children from poor families in the Warsaw district of Żoliborz, and send them to summer camp. Jacek Kuroń is also described, with affection and appreciation, by his son Maciej, brother Andrzej, and by Lechosław Goździk, Seweryn Blumsztajn, Marek Edelman and Joanna Szczęsna.

Jacek Kuroń died in 2004. 

 

Media Kontakt, ul. Wilcza 12 C, 00-532 Warszawa, tel. +48 22 627 28 31, fax. +48 22 622 60 13
design©pixele.net